Doszłam do wniosku, że koniec roku to świetny moment, by wrócić do pisania bloga, tym bardziej, że ku mojemu przerażeniu ostatni wpis był baaardzo dawno temu. Rozpisywać się nie będę. Raczej w ramach podsumowania starego roku i dobrej wróżby na nowy, pokażę (zdjęciowo) historyjkę, która jest marzeniem każdej osoby zajmującej się patchworkami.
Najpierw krótki wstęp. W maju poznałam Kasię, której bardzo spodobały się moje narzuty i postanowiłyśmy dokonać wymiany. Kasia podarowała mi maszynę do obciągania guzików - wiem, nie jest to urządzenie pierwszej potrzeby, ale zawsze o nim marzyłam i już mam na nie kilka pomysłów. Ja zaś miałam jej sprezentować jeden ze swoich patchworków. Tak wyglądała mniej więcej wizyta, podczas której Kasia miała wybrać patchwork - zdjęcia są niezbyt dobrej jakości, ponieważ robione były komórką, za to świetnie oddają sytuację.