Na początku zeszłego roku Ania Sławińska spytała mnie, czy nie poprowadziłabym razem z nią zajęć patchworkowych pod egidą Berniny. Dokładnie rok temu odbyły się nasze pierwsze warsztaty i w ten sposób powstała Szkoła Patchworku. Dlatego dzisiaj z radością możemy zdmuchnąć pierwszą świeczkę na torcie, który przygotowała Ania.
To, co miało być dla nas kilkurazową przygodą, zamieniło się w fascynujące doświadczenie pełne ciekawych spotkań, inspiracji i cudownych, zaskakujących pomysłów naszych kursantek. A dla mnie stało się miłym zaskoczeniem, że tyle jest osób (ta grupa ciągle się powiększa!), które lubią, tak jak ja i Ania, "łatkowanie".
Wprawdzie nasza Szkoła jest jeszcze młodziutka, jeszcze raczkuje, ale taka okazja - pierwsze urodziny - trafia się raz w życiu! I z tej okazji zaczynamy urodzinową zabawę na Facebooku i blogu Szkoły Patchworku. Każda osoba, która napisze komentarz do jubileuszowego posta na blogu Szkoły i umieści nasz blog na swojej liście blogów lub umieści wpis na facebookowej stronie Szkoły Patchworku https://www.facebook.com/pages/Szko%C5%82a-Patchworku
, a potem udostępni go swoim znajomym, weźmie udział w losowaniu nagród. Napiszcie w komentarzach, w jakich kursach Szkoły Patchworku chciałybyście wziąć udział, gdybyście mogły. Nagrodami są zestawy tkanin Deny Fisbein z kolekcji Painted Garden: 1 zestaw 30 tłustych ćwiartek, czyli ponad 6 m (!!!) tkaniny, 3 zestawy charm packów po 30 kawałków, 6 na 6 cm każdy, oraz 5 broszek patchworkowych osobiście przeze mnie wykonanych.
Na wpisanie komentarza macie czas do 11 lutego do godziny 11.00. Te osoby, które zrobią wpis na blogu i chcą wziąć udział w losowaniu nagród,
proszone są o podanie mailem na adres anna.slawinska@szkolapatchworku.pl swojego adresu mailowego.
W zeszłym tygodniu moja przyjaciółka, z którą studiowałam na Archeologii śródziemnomorskiej, broniła pracę doktorską o tkactwie w Grecji minojskiej. Pisała w niej nie tylko o zabytkach, ale również o społecznych uwarunkowaniach zajmowania się tkactwem, między innymi o czymś, co nazwała transem - rodzajem zatracenia w trakcie takiej czynności, jak tkanie. Mogłabym dodać, że znam to z własnego doświadczenia - kiedy siadam do szycia lub pikowania, nie mogę oderwać się od maszyny. I tylko mruczę sobie pod nosem: "jeszcze tylko jeden rządek", "jeszcze tylko dojdę do tego miejsca". Tak też jest na naszych zajęciach, a ponieważ jest nas wtedy spora grupka, ta pozytywna energia, która nam towarzyszy, kumuluje się i wychodzi z tego coś bardzo fajnego. Życzę wszystkim takich przeżyć, jakie są wtedy naszym udziałem!
GRATULACJE!!! pierwszy raz zajrzałam do Was na początku października, obejrzałam wszystko od początku, pędzicie jak koło zamachowe, jak Lokomotywa Tuwima, WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! To, co robicie-jest fantastyczne, wspaniałe, inspirujące i w najwyższym stopniu profesjonalne. Gratulacje,
OdpowiedzUsuńOla